Lanzarote, wyspa wulkaniczna, urokliwa. Hotel 4* dość duży, ale nie odczuwa się tłumów turystów. Pokój bez większych zachwytów, łazienka przydałaby się być wyremontowana.Codziennie sprzątane. Na wyższych piętrach pokoje o lepszym standardzie, ale za sporą dopłatą. Baseny ok, jeden podgrzewany, leżaków sporo. Przy hotelu plaża, leżaki dod. płatne, ale nie było potrzeby ich brać -
przejście od hotelu tylko przez furtkę, można pójść z ręcznikiem, pokąpać się, posiedzieć i wrócić na leżaki przy basenie. Wzdłuż morza fantastyczna promenada, którą na spacery, bieganie czy jazdę na rowerze każdy z chęcią się wybierze, nie raz, a parę razy dziennie.Jest gdzie chodzić, w obie strony od hotelu. Jedzenie udane, smaczne, urozmaicone, nie da się wszystkiego spróbować. Wyśmienite ryby z grilla w barze obok restauracji, na powietrzu. Pyszna hiszpańska szynka i sery. Obowiązkowa wycieczka po wyspie: Narodowy Park Timanfaya, wulkany nazywane Górami Ognia, pokazy geotermalne. W regionie La Geria (winnice) można kupić wspaniałe wina i świetne kosmetyki (balsam i olejki do masażu) o rewelacyjnym aromacie winogron. Przepiękne kraterowe jeziorko o szmaragdowej barwie z malutkimi krabami-albinosami. Wycieczka zorganizowana przez Itakę, szczególnie polecana, gdyż tego rodzaju zwiedzanie, gdzie zobaczyliśmy tyle rzeczy jednego dnia, których przy indywidualnym objeździe nie dałoby się zwiedzić (np. turyści indywidualni muszą czekać, by przesiąść się do autokarów, w miarę wolnych miejsc, w Parku Narodowym Timanfaya - samochody nie mają tam prawa wjazdu). A oprawa muzyczna podczas zwiedzania parku autokarem - niezapomniane odczucia. Pilotka obsługująca imprezę, mieszkająca tam od kilkunastu lat, rewelacyjna. Polecamy absolutnie! Świetna kolejna wycieczka - rejs katamaranem na wyspę La Graciosa, relaksująca. Cudowne plaże, woda krystalicznie czysta, znacznie cieplejsza, leniwe miasteczko z 600 mieszkańcami. Fajna impreza z dobrym jedzeniem, piciem, muzyką i (nawet) tańcami na pokładzie.
Aneta z partnerem, 50+